niedziela, 21 lutego 2021

Cykl Resetów co 676 Lat i Rok 2024 - Cz. 6

Artykuł - 2021.02.21

Cykl Resetów co 676 Lat i Rok 2024

- CZĘŚĆ 6

Katastrofa na miarę Układu Słonecznego?


W ostatnim odcinku wspomniałem, że przyczyną cyklicznych katastrof / resetów mogą być fale pływowe asteroidów, które w synchronizacji z największymi planetami co ileś lat może osiągać wybitnie duże amplitudy i razić Ziemię (i co oczywiste też Księżyc). Lecz znacznie bliżej pasa asteroidów jest Mars. Czy i na marsie są mikrowarstwy? Okazuje się że tak. Także pasie Kuipera, który jest ponad tysiąc razy większy co do ilości komet takie fale mogą się okazać katastrofą o globalnym zasięgu dla wewnętrznych skalistych planet i księżyców.

Księżyc Ziemi

Księżyc podaję dla przykładu. Tu nie ma żadnych procesów odkładania warstw sedymentacyjnych. Nie ma atmosfery, więc i wiatrów, nie ma płynącej wody czy innej cieczy. Odkładanie się w czasie warstw jest niemożliwe. Podobnie będzie z każdym małym księżycem bez atmosfery. Więc pomimo wielkiej ilości zdjęć Księżyca nie znalazłem niczego co by wskazywało na cykliczne katastrofy, mimo że Księżyc przechodzi przez to razem z Ziemią.

Mars

Dzięki licznym misjom NASA na Marsa mamy wiele zdjęć niezwykle szczegółowych z jego powierzchni. Na dodatek ostatnie misje na Marsa są umyślnie wysyłane tam gdzie mogły się odkładać warstwy sedymentacyjne i tu nie małe zaskoczenie: są mikrowarstwy! Poniższe zdjęcie pochodzi ze starożytnego jeziora Zobacz tu.

Życie na Marsie

Również można określić cykle Milankovicia dla Marsa (poczytaj tutaj). Mars jest nawet bardziej chybotliwą planetą niż Ziemia więc zróżnicowanie warstw powinno być silniejsze niż na Ziemi. Zmiany w intensywności wegetacji ewentualnej roślinności byłyby znacznie większe.


Bezlitośnie równomierne warstwy mówią jasno: na Marsie w widocznym okresie marsologicznym nie było żadnego znaczącego życia. Nic więcej niż mikroby w nieznaczącej ilości nie mogło tam istnieć. Więc czym są te warstwy? Są jedynie naniesieniem mułu przez rzeki lub pyłu przez wiatr zakłócanych zlodowaceniami. Więcej o cyklach na Marsie.

Cykle na Marsie mają: 51, 120 i 95..99 tys. lat (za Wikipedią). Widocznych warstw na powyższym zdjęciu jest więcej niż 50, co daje obserwowalny okres 50 * 676 lat = 34 tys. lat.

Na tym zdjęciu warstw jest ok. dwa razy więcej, co daje ok 68 tys. lat obserwacji i żadnego zróżnicowania w warstwach.

Oto przykład dla porównania z warstwami ziemskich skał. Cykle Milankovicia różnicują warstwy w ogromnym stopniu:

Oczywiście nie ma pewności, czy aby Mars nie zanurza się w fali przypływu asteroidów znacznie częściej, bo przecież jest o wiele bliżej Jowisza i samego pasa asteroidów. Maksymalnie mogłoby to być co 52 lata. Obserwowalne okresy na ostatnich dwóch zdjęciach byłyby wtedy odpowiednio 2600 lat i 5200 lat. Zdecydowanie za mało, aby wyrokować o zróżnicowaniu warstw lub nie. Ale z drugiej strony mikrowarstwy co 52 lata byłyby prawdopodobnie nierozróżnialne.

Podsumowując mikrowarstwy na Marsie pokazują, że zjawisko cyklicznych meteorytowych katastrof jest bardziej globalne w Układnie Słonecznym niż by się wydawało i sprawia, że fale pływowe asteroidów to poważny podejrzany.

niedziela, 7 lutego 2021

Cykl Resetów co 676 Lat i Rok 2024 - Cz. 5

Artykuł - 2021.02.07

Cykl Resetów co 676 Lat i Rok 2024

- CZĘŚĆ 5


POSZUKIWANIE KOSMICZNEJ PRZYCZYNY


Nieznane Niebo

Nie prowadzę własnych obserwacji astronomicznych i dlatego mogę jedynie snuć rozważania na temat co może być przyczyną tego cyklu zniszczenia co 676 lat na Ziemi. Wiele się nad tym zastanawiałem, szukałem dostępnych danych astronomicznych i dochodzę do wniosku, że naprawdę jest trudno znaleźć ten właściwy obiekt nawet gdyby to był bliski obiekt, którego okres obiegu byłby tylko 52 lata (grupa komet krótkookresowych).
Przede wszystkim już krótka analiza ilości odkryć komet powala na kolana. Z artykułu z 2011 roku (tutaj) o odkryciach przez sondę SOHO do obserwacji Słońca dowiadujemy się, że od momentu wystrzelenia sondy w grudniu 1995 roku, czyli w zaledwie 15 lat sonda więcej niż podwoiła liczbę odkrytych komet, które były odkryte a ich orbity ustalone w ostatnich 3 wiekach! Przy czym pierwszy tysiąc komet odkrytych było w 10 lat a następny tysiąc w następne 5 lat. To ekspotencjalny wzrost a ilość komet do analizy ogromna. Teraz po kolejnych 10 latach, ile komet jest odkrytych? Wikipedia podaje do 2019 roku mamy już 6’619 znanych komet. Na tejże stronie odkrycia komet hiperbolicznych to czasy od 2011 do 2020 najintensywniejszych odkryć po ok 16 niemal każdego roku aż do 2020 (też z wynikiem 16 odkrytych komet). Inna strona podaje, że znanych komet na rok 2019 jest 3’711 a asteroid 1’047’820.
A ile komet w ogóle szacuje się, że istnieje? Powyższa strona podaje bilion w samym pasie Kuipera. A jakie ilości są w bardzo odległym i potężnym obłoku Oorta? Na pewno znacznie więcej. Na szczęście tak odległe obszary nas nie interesują.

Grupa 1 – komety synchronizowane nie w płaszczyźnie ekliptyki.

Takie komety z definicji będą przecinać orbitę ziemską w najwyżej dwóch punktach i to blisko siebie czasowo, bo kometa będąc blisko Słońca na największą prędkość (II prawo Keplera). Raczej na pewno Spotykać się z Ziemią w jednym tylko punkcie i to będzie stały dzień w roku. Może nawet być to kometa związana z jakimś rojem meteorów jako śladem orbitalnym tejże komety.
Problemem jest zakłócający wpływ innych planet, z których żadna nie jest idealnie zsynchronizowana do roku Ziemskiego, co znaczy, że łatwo taką kometę zdesynchronizować. Oczywiście chodzi o Jowisza. Jego 57 obiegów Słońca to 676.23 lat. Owe 0.23 roku to niecałe 3 miesiące. Przesunięcie komety o taki okres powodowałoby, że kometa mijałaby się z Ziemią a ponowne spotkanie byłoby za ileś obiegów komety. To by spowodowało systematyczne luki w prążkach osadów skalnych. Tego nie ma, więc kometa spotyka się za każdym razem z Ziemią więc musi być przez Ziemię synchronizowana.
Aby kometa była synchronizowana Ziemią, małą planetką przy Jowiszu to Kometa taka musi być jak najdalej od wszelkich dużych planet. Musi krążyć jak najbardziej prostopadle do ekliptyki. Wtedy może …, ale wymaga to symulacji, czy takie coś jest możliwe.

Kandydat 1: kometa o okresie 676 lat

Każdy kandydat na obiekt wywołujący katastrofę ma swoje wady i zalety. Postaram się krótko to rozważyć.
Kometa o okresie obiegu dokładnie T = 676 lat wydaje się idealnym kandydatem. Z pobieżnych przybliżonych obliczeń półoś wielka powinna być A = 77 AU (jednostek astronomicznych = średniej odległości Ziemi od Słońca). Wynika to z przybliżonej zależności:

T2 [lata] = A3 [AU]

To bardzo przydatna zależność. Dla komety o bardzo spłaszczonej. Aphelium (maksymalna odległość od Słońca) to w przybliżeniu podwojona półoś wielka:

Aph = 2 × A

Musi to być kometa o bardzo spłaszczonej orbicie, bowiem zbliża się do Słońca na odległość co najmniej Ziemi (= 1 AU). Czyli taka kometa w przybliżeniu ma Aph = 144 AU. To daleko za Plutonem, którego Aph = 39.5. Taka kometa będzie wylatywać daleko za Plutona i większość czasu będzie niewidoczna.

Kandydat 2: kometa o okresie 1/2 = 338 lat

Wtedy katastrofę byśmy mieli co 338 lat. Jeżeli jednak byłoby to co 338± 0.5 roku to okres byłby 675 lub 677 lat. Problem jest podobny, że kometa musi być z daleka od płaszczyzny ekliptyki. Półoś wielka to A = 48.5 AU. Aphelium = 97 AU. Kandydat raczej odpada.

Kandydat 3: kometa o okresie 1/3 = 225.(3) lat

Jak okres komety byłby 1/3 okresu 676 lat to tylko w co trzecim okresie spotka się z Ziemią. Daje to dokładnie 676 lat i o to chodzi. A = 37 AU. Aphelium = 74 AU. To już wartości dość małe. Nawet będąc z dala od ekliptyki, wciąż to mała orbita i oddziaływanie planet zakłócić może łatwo idealną synchronizację z Ziemią. Ziemia jest za mała do wielkich planet. Neptun, który jest na tyle duży, że ma własną grupę komet, którymi rządzi jest niewiele bliżej Słońca co orbita takiej komety. Mimo to myślę, że to najlepszy kandydat. Choć jest jeden szkopuł… Kamień Słońca (pisałem o nim w poprzednich odcinkach).

Kandydat 4: kometa o okresie 52 lata

Taka kometa jako jedyna odpowiada na zdarzenie, w którym kolejne spotkanie z Ziemią było niemal w połowie okresu 676 lat. A dokładnie 6×52 lata co daje 312 lat. Jeśli przypisać to tej samej komecie to jej okres musi być dokładnie 52 lata. No ale zderzenia z Ziemią byłoby właśnie co 52 lata.

Przypadek 1:
Jeśli kometa okrąża Słońce z okresem T = 52 ± 1/13. Wtedy zdarzenia jest dokładnie co 13 × (52 ± 1/13) co daje 675 lub 677 lat. To pierwszy problem. Po drugie przy przelocie szóstym lub siódmym Ziemia jest po przeciwnej stronie Słońca. Nie da się „zahaczyć” Ziemi.

Przypadek 2:
Jeśli kometa okrąża Słońce z okresem T = 52 ± 2/13. Wtedy zdarzenia jest dokładnie co 13 × (52 ± 2/13) co daje 674 lub 678 lat. Nawet gorzej. Tu jednak przy przelocie szóstym lub siódmym Ziemia jest w pobliżu z dokładnością do miesiąca w miejscu zderzenia. Tu już jest możliwe „zahaczenie” Ziemi. Jednak okres daleki od zakładanego.
Kandydat 4 odpada.

Grupa 2 – komety dokładnie w płaszczyźnie ekliptyki.

A co, jeśli kometa jest rządzona (synchronizowana) przez jakiegoś olbrzyma? Z wszystkich wielkich planet najbliższą wielokrotność do 676 lat ma wspomniany Jowisz. To jest 676.231 lat na 57 obiegów. Saturn 23 obiegi robi w 677.3 lat. Neptun 8 obiegów robi w 672 lata. Neptun 4 obiegi robi w 659.5 roku. Tylko Jowisz może grać rolę synchronizatora i wydaje się to naturalne.

Kandydat 5 – kometa o okresie 676 lat

Kiedy Jowisz synchronizuje kometę, to ta będzie mieć obieg dokładnie 676.23 lat. W takim przypadku kometa nie może przecinać orbity Ziemi, ale ją „zamiata”, czyli być do niej styczna w peryhelium. Po to by niezależnie, gdzie się Ziemia znajdzie na orbicie to kometa i tak ją zahaczy. Niestety styczność jest na małym odcinki orbity Ziemi, więc byłyby duże luki w spotkaniu z Ziemią. Trzeba mieć na względzie, że z badań geologicznych to zjawisko trwa od milionów lat więc jest bardzo stabilne. Jednak nie można potwierdzić, czy jest ono zawsze i nieprzerwanie. Tu potrzebne są rozszerzone badania geologiczne.
Np. jeżeli Kometa by pokrywała stycznie 1/3 orbity Ziemi to moment spotkania by ciągle się przesuwał o 0.23 roku, co by oznaczało, że na jedno spotkanie Ziemi z kometą dwa będą chybione. Potem zdarza się dwa spotkania pod rząd, (jako że 0.23 mniejsze jest od 0.333) a potem znowuż jedno spotkanie na dwa chybienia. Taka kometa odpada.

Kandydat 6 – kometa o okresie 1/3 = 225.(3) lat

I tu będzie to okres wielokrotności Jowisza i tak się składa, że jest to możliwe. 57/3 = 19. Będzie to co 19 obiegów Jowisza i efekt synchronizacyjny silniejszy. Daje to okres komety = 225.41 lat. Oznacza to, że kometa będzie 3 razy witać na orbicie Ziemi na jedno spotkanie z Ziemią. Być może, że to może wyjaśnić, dlaczego Ziemia może być w którejkolwiek 1/3 części swej orbity, aby spotkać się z kometą, tylko czasem przeskok fazowy będzie o 225 lat na plus lub minus. Szczegółowe badania geologiczne mogą to potwierdzić lub obalić zanim poznamy samą kometę osobiście. To ważne by to utrwalić jako przekaz na przyszłość (jak np. Kamień Słońca) zanim takie utrwalenia po fakcie nie będzie możliwe. Podobnie ta wiedza też musi być teraz rozpowszechniana, bo po fakcie pozostanie niewielu mogących ją zrozumieć. Np., przy tym kandydacie ostatnio widoczna owa kometa była ok 223 lata temu, ale kto mógł pomierzyć parametry jej orbity? Kto zrozumieć jej znaczenie?

Kandydat 7 – kometa o okresie 52 lata

Wtedy orbita może być nieregularna o powtarzających się zaburzeniach co 676.23 lat od Jowisza i zahaczać o Ziemię tylko co 13-ty raz. Mała orbita lepiej jest dopasowana do krzywizny orbity Ziemi. Jest jednak inny problem. To „zahaczanie” lub „nie zahaczanie” to zawsze jednak bliski przelot a to oznacza, że co 52 lata kometa byłaby obserwowana a przez to dobrze znana. To poważny zarzut. 

Grupa 3 – asteroidy


Kandydat 8: Fale pływowe w pasie asteroidów

Niekoniecznie musi to być kometa. Jowisz i Saturn to „wielkie mieszadła” w układnie słonecznym. W pasie Kuipera jak i w pasie asteroid na pewno są fale przypływów i odpływów. Szczególnie dla bliskich nam asteroidów pomiędzy orbitą Marsa a Jowisza siły pływowe od Jowisza będą grupować asteroidy lub je rozrzedzać okresowo. Wtedy można sobie wyobrazić, że taka fala asteroidów w szczytowej swojej grubości zahaczy Ziemię. To by wyjaśniało, dlaczego żadna kometa o tak krótkim okresie jak 52 lata nie została wykryta. Ciekawe, że wtedy Mars byłby porządnie zanurzony w takiej fali, co sprawiłoby Marsowi prawdziwy reset życia do zera.

Podsumowanie

Nie jest łatwo odnaleźć mechanizm nieba, który by mógł być odpowiedzialny za cykl resetów co 676 lat. Lepsi specjaliści muszą się zająć tym tematem. Tu mam na myśli zarówno badania geologiczne jak i poszukiwaniem odpowiedzialnego za to zjawisko ciała niebieskiego lub fal pływowych czy innych zjawisk. Za ok dwa ... trzy lata ciekawość naukowa zostanie zaspokojona. Jednak czy będzie ktoś kto to zbada, zarejestruje, zrozumie, przeżyje i zapisze … w kamieniu dla potomnych. Bowiem nie będzie już satelitów, łączności, elektryczności, cywilizacji jaką znamy. Owy naukowiec usiałby przecież wcześniej zaopatrzyć się w dłuto i młotek, ot na wszelki wypadek. Dziś każdy ma smartfon, a mało kto dłuto i młotek, a już zwłaszcza astronom naukowiec. Tu należy naprawdę docenić Kamień Słońca, gdzie ktoś przez wiele katastrof rejestrował resety. Trudno bowiem skojarzyć wydarzenia niemal milenijne jako cykl. Kto dokonał tak niesamowitej obserwacji był Wielkim naukowcem. Na tym kończę i pozdrawiam.
Swami P. SaiSiwa