niedziela, 21 listopada 2021

CYKL RESETÓW CO 676 LAT I ROK 2024 - CZ. 8

CYKL RESETÓW CO 676 LAT I ROK 2024 - CZ. 8

Reset 676 (albo może 674?) – nowe badania

Problem z kalendarzem Azteków

W poprzednich odcinkach wspomniałem o kalendarzu Azteków i fakcie, że zanotowane jest tam zdarzenie „połówkowe”. Kalendarz ten zakłada, że zdarzenie Resetu zachodzi z okresem 13*52 lata co daje 676 lat. Pytanie jest, czy aby na pewno jest to obiekt przybywający w pobliże Ziemi co 52 lata i co 13-ty raz spotyka się z Ziemią? Czy może jest to tylko sposób obliczenia okresu nieznanego obiektu, który równie dobrze może mieć właśnie okres pełne 676 lat?

Dla ułatwienia roboczo nazwijmy to ciało, które dokonuje resetu kometą. Oczywiście nie wiadomo co to dokładnie jest, póki nie dokona się obserwacji tego obiektu. Problem z kometą, która ma dokładnie okres 676 lat i zawsze spotyka się z Ziemią, kiedy jest w pobliżu Słońca to niespotykanie dokładny synchronizm z Ziemią, który przy obecności planet olbrzymów, zwłaszcza Jowisza jest nie do zachowania przez miliony lat. O wiele bardziej prawdopodobne, że synchronizmu nie ma a owa kometa wielokrotnie przecina przez orbitę Ziemi aż zahaczy co któryś raz samą Ziemię. Punkt przecięcia orbit oznaczmy punktem „S”.



Z tego by wynikało, że kalendarz Azteków mówi prawdę, ta kometa aż trzynaście razy przecina orbitę Ziemi w punkcie S, by w nią w końcu trafić. Jednakże, jeśli ot tak sobie okres komety jest dokładnie 52 lata, to za każdym razem spotka Ziemię, bo dokładnie za 52 lata Ziemia będzie dokładnie w tym samym punkcie S przecięcia się orbit, a tak nie jest. Dlatego Ziemia 52 lata po spotkaniu z kometą musi być nieco w innym miejscu od punkt S o jakiś czas i oznaczmy ten czas jako „Td” (delta time). Td może być zarówno ujemne jak i dodatnie, ale nie zero. Td to małe przesunięcie Ziemi od punktu S na orbicie po 52 latach, czyli jest to czas mniejszy niż rok, to będą miesiące. Tylko ile?

Ile może być owe Td? Na pewno Td * 13 musi dać pełny rok, albo pełne lata i to dokładnie, aby Ziemia po 13 razach znalazła się dokładnie w punkcie S, czyli przecięcia się orbit Ziemi i komety. Z mechaniki nieba wynika, że ten punkt jest stały w przestrzeni, to znaczy jest stałą datą w roku.

Czyli sytuacja jest taka: po zderzeniu co 52 lata, ale nie całe lub odrobinę więcej Ziemia jest w nieco innym punkcie swej orbity, kiedy kometa ponownie przecina orbitę Ziemi. Dopiero 13-to krotna kumulacja przesunięcia Ziemi (Td) daje znowu pełny rok.

Więc oto mamy wzór na spotkanie się Ziemi z kometą:

T = 13*(52 +/- Td) = Liczba Całkowita

Dlaczego Liczba Całkowita? Bo inaczej po tych 13 razach Ziemia nie byłaby w tym samym punkcie S przecięcia się orbit. Myślę, że to już wyjaśniłem. Obliczmy zatem ile może wynosić okres spotkań z kometą:

T = 13* 52 +/- 13* Td = 676 +/- 13* Td

Z tego jasno wynika, że okres spotkań z kometą nie może wynosić dokładnie 676 lat, bo Td jest różne od zera. Co więcej, muszą to być pełne lata, bo ten punkt spotkania S to stała ta sama data w kalendarzu. Czyli może to być któraś z liczb: …672, 673, 674, 675, 677, 678, 679, 680…  (nie ma w tym ciągu liczby 676).

Nie może też to być liczba za bardzo różna od 676, bowiem osady geologiczne dają średnią bardzo bliską 676. To pokazałem w poprzednich odcinkach.

Z tego wynika, że Td = k/13, gdzie k = 1, 2, 3, 4… itd.

 

Możliwe wartości dla k a zdarzenia połówkowe.

W odcinkach o kalendarzu Azteków wspomniałem o tzw. wydarzeniu połówkowym. Po jednym z resetów kolejny reset wypadł po 364 latach, co jest 7*13, a potem i tak nastąpił regularny reset po kolejnych 312 latach, co jest 6*13. Jest to „połowa” w liczbach nieparzystych zwana „mniejszą połową” i „większą połową”. Przypominam to dotyczy tylko całkowitego podziału liczb nieparzystych.

Jeżeli k = 1

Na obrazku punkty niebieskie. W takim przypadku Ziemia po każdych 52 latach jest przesunięta o niecały jeden miesiąc. Po 6 lub 7-miu 52-letnich cyklach Ziemia jest Td = 1*6/13, lub 1*7/13 roku oddalona od punktu spotkania S. Czyli o blisko połowę roku (na plus lub minus), czyli po przeciwnej stronie Słońca co punkt S. W takim przypadku są dwie możliwości:

1.       Kometa przecina orbitę Ziemi w dwóch punktach, również po przeciwnej stronie Słońca, ale nie jest to dokładnie 6/13 lub 7/13 roku, przez to połówkowe zdarzenie nie zawsze zachodzi.

2.       Powyższe wpasowanie orbit z dwoma przecięciami jest tak nieprawdopodobne, że kiedy to odrzucimy, to k = 1 też trzeba odrzucić.

Jeżeli k = 2

Na obrazku punkty zielone. W tym przypadku po 6 lub 7 cyklach Td = 2*6/13 lub 2*7/13

Czyli Td = 12/13, lub 14/13 = 0.92 lub 1.08 co jest bliskie pełnemu roku.

Jest to różnica +/- 1/13 = 0.08 od jedynki.

Może to być pozycja wystarczająco bliska punkt S, by czasem zahaczyć Ziemię w szóstym lub 7 okresie 52-u letniego cyklu.

Jeżeli k = 3

Wtedy Td = 3*6/13 lub 3*7/13 = 18/13 lub 21/13 = 1+ 5/13 lub 1+ 8/13 co jest też niemal po przeciwnej stronie słońca. Z takich samych powodów jak dla k = 1 trzeba tę opcję odrzucić jak bardzo mało prawdopodobną (acz możliwą).

Jeżeli k = 4

Wtedy Td = 4*6/13 lub 4*7/13 = 24/13 lub 28/13 = 1+ 11/13 lub 2+ 2/13 = 1.85 lub 2.15

Jest to różnica +/- 2/13 = 0.15 od jedynki. Jeżeli kometa by czasem zahaczała o Ziemię przy różnicy 0.15 roku od punktu S, to z całą pewnością by zahaczała, kiedy ta różnica jest znacznie mniejsza, czyli 0.08. Taka różnica byłaby w 3 cyklu i to by się działo za każdym razem:

Td = 4*3/13 = 12/13 = 0.92

Tu różnica od jedynki jest 0.08, tak jak dla k = 1, tylko że to cykl 3, czyli zupełnie nie połówkowy.

Jeżeli k > 4

Dla k = 5 i więcej odległość w cyklu 6 i 7 od punktu S jeszcze bardziej rośnie, co z powyższych powodów nie jest do zaakceptowania. Ponadto dla dużych k cykl jest daleko różny od 676, że nawet w warstwach geologicznych byłoby to widoczne.

 

Nowe spojrzenie na temperatury

Wszystkie powyższe rozważania czysto matematyczne wynikają z założenia, że faktycznie kalendarz Azteków wiarygodnie podaje wystąpienie wydarzenia połówkowego. Gdyby to można było jakoś potwierdzić geologicznie to nie tylko wyjaśniłoby to nierównomierny rozkład gwałtownych spadków temperatur obserwowane w ostatnich 10 tys. lat, ale i wykazać, że okres spotkań z kometą wynosi dokładnie 674 lub 678 lat.

Poniżej wykres temperatur na podstawie rdzeni lodowych już pokazywany w odcinkach wcześniejszych. Zielone pionowe linie są co 676 lat dla ułatwienia analizy.



Popatrzmy na punkty 1, 2 i 3 – występują regularnie (gdzieś tuż przed zieloną ponową linią). Punkt 4 jest przesunięty o połowę cyklu, potem 5, 6, 7 i 8 znowu tuż przed zieloną linią. Zdarzenia z punktu „9?” w ogóle nie ma, za to „9-” jest znowu tuż przed zieloną linią, czyli regularnie. Potem 10 i 11 przesunięte o połowę cyklu by na końcu 13 i 14 wystąpić w regularnym cyklu. Czy osady geologiczne mogą to potwierdzić? Jeśli tak, to popatrzmy jeszcze raz np. na okres pomiędzy punktami „9-” a „8”. Tam są trzy małe spadki temperatur. Jeden w punkcie „9?” i dwa właśnie w połowie cyklu przed i za tym punktem. Spadki małe, jakby kometa ledwie zahaczała Ziemię powodując małe zmiany klimatyczne, ale co ok 340 lat. Wynikałoby to właśnie z braku idealnej synchronizacji komety z Ziemią.

 

 

Nowe badania geologiczne

W pobliżu, gdzie mieszkam mam dostęp do skałek. Góra Harpur Hill daje wiele możliwości badać skał. Kilka wycieczek w różne miejsca dały bardzo ciekawe wyniki. Skały, które badałem osadzały się w okresie karbonu 300 milionów lat temu. Było to okres płytkiego ciepłego morza i bardzo intensywnie rozwijającego się życia. Osady mają wysoką miąższość, mikrowarstwy 676 lat (około) są nie grubości milimetrów, ale 5 do 8 centymetrów. Zależy to od rejonu, który badałem.

(A) Park Sherbrook Wood w Buxton

 





Niestety nie wykonałem dokładnych zdjęć tego miejsca, więc jeszcze tam pewnie wrócę. Za to dokładnie zadałem dotykiem wybrzuszenia mikrowarstw zrobione erozją skały i przebiegały tak jak zaznaczyłem linią i strzałkami. B i E to cykle połówkowe.

(B) Zbocze Grin Hill

Tu odnalazłem tylko jeden cykl połówkowy, ale za to znacznie lepiej widoczny i udokumentowany.



Co ciekawe cykl pomiędzy punktami D i E to półtora cyklu podstawowego 676.

 

(C) Góra Harpur Hill

Tutaj tylko jeden dodatkowy cykl połówkowy E.



 

Pokazuję tylko trzy zdjęcia, choć tak naprawdę znalazłem tych dowodów znacznie więcej.

Cykle mocniejsze i słabsze

Ciekawym odkryciem są cykle mocniejsze i słabsze, które występują co ok 20...25 cm, co oznacza mniej więcej co 3 cykl. Objawia się to silniejszymi pęknięciami właśnie co ten dystans lub większymi bruzdami albo łupliwością kamienia. Widać to naprawdę w wielu miejscach.

Oto przykład, góra Harpur Hill:



A, B, C, D to mikrowarstwy, zaś 1, 2, 3 to mikrowarstwy wyjątkowo słabe podlegające zwiększonej łupliwość. Ostatnia „3” jest znacznie wydatniejsza. Schodkową łupliwość w tym starym kamieniołomie widać wszędzie. Skały były wystawione na silne naprężenia wybuchami, więc i ukazały schemat łupliwości. Podobnie widać na wykresie temperatur, że co któryś okres cyklu resetu spadek temperatury był wyjątkowo dramatyczny.

Podsumowanie

Orbita komety nie musi idealnie przecinać orbity Ziemi. Punkt spotkania S może być w bardzo dużej bliskości między orbitami, ale nie przecinać się. To by tłumaczyło, dlaczego ta kometa krąży od milionów lat, co najmniej 300 milionów i do tej pory nie została skasowana przez Ziemię. Może kiedyś do tego dojdzie, bowiem niektóre komety, jak ta, która 66 mln lat temu zabiła dinozaury.

https://tech.wp.pl/to-nie-asteroida-zabila-dinozaury-astronomowie-maja-nowa-teorie-6608889884101504a

https://www.focus.pl/artykul/kometa-nie-asteroida-zabila-dinozaury

 

Jednak kometa przelatuje wystarczająco blisko by zakłócić a nawet skazić atmosferę Ziemi. Aby zniszczyć na długi czas warstwę ozonową, przez co cała przyroda cierpi. W tym ludzie.

Czy jest zdarzenie „plagi” w naszej najnowszej historii, które by wskazywało na zdarzenie połówkowe? Jeżeli ostatni reset miał miejsce 1347/8 to dodając 312 lat mama oczekiwaną datę 1659/60. Z kolei dodając 364 mamy oczekiwane daty 1711/2.

Popatrzmy więc: „Wielka zaraza w Londynie„ w latach 1665/6. [https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_zaraza_w_Londynie_1665%E2%80%931666]. Jak się uważa, zmarło wtedy od 75 000 do 100 000 osób, około piątej części populacji miasta. Jednak pierwsze przypadki śmiertelne odnotowano w Niderlandach już 1654/5 tylko zima „powstrzymała” rozwój choroby, a więc data zbliżona do 1659/60.

Rozwój choroby byłby w tym przypadku (moim zdaniem) rozwojem powikłań z powodu intensywnego promieniowania UV jak efektu zniszczonej jonosfery. Zimą Słońce jest nisko, UV tak nie zagraża, ale efekt UV intensyfikuje się latem, kiedy odporność na choroby jest największa (paradoks), i trwa przez kolejne lata, może dziesięciolecia, aż ozon się odbuduje. Dlatego ludzie chorują i umierają jeszcze przez lata od spotkania z kometą, lub jej ogonem.

Data 1654/5 początku „plagi” najbardziej pasuje. Jeżeli przyjąć, że data 1654/5 jest dokładniej zarejestrowana niż 300 lat wcześniejsza 1347/8 to odejmując 312 lat mamy korektę daty na 1342/3. Data kolejnego resetu 676 musiałby wypaść: 1342/43 + 676 daje 2018/19, co już przeminęło.

Teraz kiedy przyjmiemy korekty, że okres jest 674 (dwa lata mniej) to mamy jeszcze wcześniej, więc nie ma co tego rozważać.

Dla korekty okresu 678 lat mamy: 678 = 313 + 365 (kresy połówkowe).

Data kolejnego resetu musiałaby być: 1654/5 + 365 = 2019/20, co też przeminęło. Oznacza to, że choć daty oscylują w okolicach okresu połówkowego, to są dość nieprecyzyjne. Kiedy się wczytać w źródła faktycznie widać duży rozrzut dat. Stąd równie dobrze nieprecyzyjną może być data o wiele wcześniejsza, tj. 1347/8. Zwłaszcza jeśli komuś na tym bardzo zależało.

Jeżeli za datę wydarzenia połówkowego przyjąć datę zarazy w Londynie, tj. 1665/6, tedy przesuwa to wszystkie daty o 11 lat do przodu:

Dla cyklu 674 jest to 2028/29

Dla cyklu 676 jest to 2029/30

Dla cyklu 678 jest to 2030/31

Kiedy przyjąć za dokładną datę resetu z 1347/8 to mamy odpowiednio:

Dla cyklu 674 jest to 2021/22

Dla cyklu 676 jest to 2023/24

Dla cyklu 678 jest to 2025/27

Przyjmując zasadę ostrożności należy być przygotowanym w zasadzie już od stycznia 2022. W żadnym przypadku nie liczyć, że do 2024 roku będzie bezpiecznie. Nie ma takich przesłanek. Lata zagrożenia to od 2022 do nawet 2031 jak pokazały obliczenia.

Przestrogi ostrożności:

- Po pierwsze należy chronić się od pierwszego skażenia powietrza izolując się w domu.

- Po drugie potem chronić się przez lata od skutków UV.

- Być przygotowany na lata głodu, zimna i braku witamin jak i minerałów.

- Oraz wyposażyć się w wiedzę o uprawie roślin, narzędzia rolnicze i nasiona.


Swami Saishiva

niedziela, 14 listopada 2021

Cykl Resetów co 41 000 lat - 4

Cykl Resetów co 41 000 lat

Część 4


5. Gwałtowność resetu 41k

5.1 Planetarny synchronizm

Jakaż zadziwiająca zbieżność cykli 41k z okresami obiegu wokół Słońca wszystkich planet. Wziąłem pod rozwagę również planety karłowate jak Ceres, Pluton i Eris. Z ok. 5% dokładnością wszystkie planety i Ceres znajdują się w tym samym miejscu względem gwiazdozbiorów co 20 939 lat. Pozostałe planety karłowate są po przeciwnej stronie słońca (Pluton i Eris). Zaś po podwojeniu tego czasu, czyli 41 878 lat wszystkie planety wraz z karłowatymi znowu są tam, gdzie były. Co to oznacza? Są siły od planet w układzie Słonecznym, które synchronicznie subtelnie oddziałują na Ziemię (i siebie na wzajem) tak jak działają przypływy i odpływy. Jowisz i Saturn tym rządzą. Zdudnienia w tej samej fazie są co 41 878 lat.

Czy w ogóle płaszcz Ziemi może mieć inną oś obrotu niż jądro? Wydaje się to niewiarygodne i sam nie przypuszczałem, że jest to możliwe aż nie zacząłem badać sprawy głębiej. Zazwyczaj myślimy, że jeżeli oś Ziemi miałaby się zmienić to CAŁEJ Ziemi, włączając w to jądro. Jednakże wnętrze Ziemi jest płynne choć z potężnymi mega strukturami.




Strona „Science Alert” [https://www.sciencealert.com/there-s-evidence-that-earth-tipped-on-its-side-84-million-years-ago] publikuje artykuł, który mówi, że 84 miliony lat temu Ziemia gwałtownie zmieniła swoją oś. I oto co naukowcy mówią własnymi słowami: „True polar wander would look like the Earth tipping on its side, and what's actually happening is that the whole rocky shell of the planet – the solid mantle and crust – is rotating around the liquid outer core.” Co znaczy: „Prawdziwa wędrówka polarna wyglądałaby tak, jakby Ziemia przechylała się na bok, a tak naprawdę cała skalista skorupa planety – stały płaszcz i skorupa – obraca się wokół płynnego jądra zewnętrznego.

Oś Ziemi się chybocze z okresem 41k, to fakt. Jedynie przypuszczam jaka tego może być przyczyna. Ktoś może zapytać: dlaczego siły oddziaływania zmiany osi skorupy Ziemskiej na oś jądra Ziemi nie zachodzą łagodnie, rozłożona na okres całych 41k lat, wręcz sinusoidalnie? Odpowiem, że nie wiem, ale wygląda na to, że tak jak w uskokach tektonicznych tak i w tym przypadku naprężenia głęboko wewnątrz planety kumulują się by rozładować się w sposób gwałtowny. Przyczyną mogą być mega struktury wewnątrz planety, o których pisałem wcześniej. To co ja wskazuję, to tylko fakt, że te naprężenia powstają z powodów zasad fizyki. Jak faktycznie te naprężenia się kumulują i rozładowują to kwestia dalszych naukowych badań. Skały osadowe zdradzają historię tych cykli. Natomiast to jaki czynnik naprężeń jest dominujący, jakie siły przeważają ponad innymi to kwestia żmudnych geologicznych badań na głębokim wnętrzem Ziemi. Ja pokazuję możliwy mechanizm, ale też pokazuję skutki tego mechanizmu zapisane w skałach osadowych.



Oto przykład najnowszych badań na stronie Science Alert [https://www.sciencealert.com/deepest-earthquake-ever-detected-where-one-wasn-t-thought-possible]. W tym artykule naukowcy wyrażają swoje zaskoczenie z odkrycia trzęsień Zimie na niespotykanej głębokości 751 km, tam, gdzie tych trzęsień nie powinno być ze względu na plastyczność rozgrzanych warstw. Badania nad głębokim wnętrzem Ziemi są dopiero w fazie początkowej, jeszcze wiele jest do odkrycia.


5.2 Skały przecięte jak nożem

Przejdźmy do faktów jak to się działo jako skutek zapisany w skałach. W różnych częściach świata i w różnych okresach geologicznych panowały różne warunki do rozwoju roślin – mniej lub bardziej sprzyjające, mniej lub bardziej wrażliwe na zmiany klimatu. Szczęśliwie w rezerwacie Peak District [http://www.peakscan.freeuk.com/peak_district_geology.htm] mam dostęp do skałek, wapieni, które rodziły się w płytkim morzu 300 mln lat temu w okresie karbonu – bardzo obfitego wzrostu roślin na Ziemi. Wielokrotnie robiłem wycieczki do tych skałek i nie raz tam powrócę. Skały te to prawdziwa księga historii Ziemi. Trzeba tylko umieć ją czytać.



W niektórych miejscach wiele warstw skał jest odsłoniętych, całe ściany skalne o wysokości dziesiątek metrów. Np. skały Harpur Hill widoczne poniżej.



Używając mikrowarstw 676 lat mogłem dość dokładnie oszacować w jakim tempie warstwy wapieni się tu osadzały. W ten sposób oznakowałem cykle 41k (zdjęcie poniżej). Wyraźnie widać, że skały są przedzielone co 41 tys. lat jakby miękki tort ostrym nożem potraktować. I bynajmniej nie są to lokalne pęknięcia. Na zdjęciu powyżej wyraźnie widać, że te cięcia są widoczne z odległości wielu mil i obejmują całą strukturę skalną wszerz i w głąb.



                Co takiego się stało, że skała, która wszystkie inne kataklizmy, w tym resety co 676 lat zintegrowała w sobie niemal jednolicie, a resety 41k skałę dosłownie przecięły? To pokazuje jak bardzo te zjawiska musiały być katastrofalne dla całego świata roślin i zwierząt, że cała natura „wstrzymała oddech”. Po drugie całe to zjawisko jest skumulowane w jednym bardzo wąskim przedziale czasu. Linia „cięcia” jest bardzo wąska w pionowej skali czasu. Dlatego nazywam te zjawisko resetem. Tak jest w praktyce, tak to pokazują skały.

 

6. Gdzie się znajdujemy w tym cyklu

                Geologia, a ściślej sedymentologia bardzo rzadko pokazać może teraźniejszość. Natrafiłem jednak na zdjęcie rodzynek, gdzie warstwy wciąż się budują. Wiele bym dał by te osady zbadać.



                Na samym dole wyraźnie widzą już wyraźnie widać skamieniałą część osadów. Na górze wciąż rośnie las dodając do osadów dużo materii organicznej. W głównej części te osady wciąż są piaskowe. Pomimo to mikrowarstwy się zarysowują, choć na tak słabym zdjęciu trudno je jednoznacznie wyróżnić.



                Strzałkami pokazałem pięć kolejnych cykli Milankovicia 41k, co oznaczałoby, że te warstwy obejmują okres ponad 200 000 lat. Dodam, że ostatnich lat. Oczywiście zrobiłem szacowanie mikrowarstw na zdjęciu wysokiej rozdzielczości. Policzenie dokładne byłoby możliwe tylko na miejscu. Każdy cykl obejmuje cztery warstwy: dwie brązowe „A” i „C”, oraz dwie białe: „B” i „D”. Jak widać od samej góry warstwy brązowe oznaczają okres bujnego rozwoju roślinności a białe przeciwnie – spustynnienia. Te cztery warstwy w każdym cyklu 41k „A, B, C, D” to dwa okresy cyklu 23k. Jeden okres to „A, B”, a drugi okres to „C, D”. Ponieważ 23k nie jest podwielokrotnością 41k to dlatego pasy te zmieniają swoją szerokość w kolejnych okresach 41k. Czasem przesunięcie w fazie tych dwóch cykli Milankovicia jest tak duże, że któraś z tych warstw może zniknąć niemal całkowicie, kiedy pozostałe będą bardzo szerokie. Tak silne zaburzenie widać pomiędzy liniami „4” i „5”.

                To co jest ważne to widać, że jesteśmy obecnie u kresu brązowej warstwy w sposób ewidentny. Nie wiadomo tylko ile lat lub setek lat nam pozostało. Aby to rozstrzygnąć to trzeba wrócić do badań z wydarzeń sprzed ok 41 000 lat z części 1. Zakres podanych dat to 41050 do 41560 lat. Oraz trzeba sobie przypomnieć z części drugiej obliczenie średniego okresu nutacji = 41237 lat. Różnica ekstremalna to

41237 – 41050 = 187 lat pozostałych.

Zostało mniej lat do spodziewanego zdarzenia niż lata przekroczone, czyli:

41560 – 41237 = 323 lata przekroczone.

Z tego wynika, że zdarzenie ma bardzo wysokie prawdopodobieństwo zajścia, można powiedzieć, że jest „spóźnione”. Dlatego tak ważne jest obserwowanie zjawisk poprzedzających.


7. Jak rozpoznać nadchodzący reset 41k

Do zjawisk poprzedzających reset 41k na pewno należą:

1.       Przyśpieszone wędrowanie pola magnetycznego – obserwowane

2.       Postępujące osłabienia pola magnetycznego – zaobserwowano

3.       Powiększanie się dziury ozonowej (związane z polem) – obserwowane

4.       Chaotycznie pojawiające się dodatkowe bieguny pola – zaobserwowano

Tutaj przykład zaobserwowanych narastających anomalii magnetycznych [http://fizyka.net.pl/aktualnosci/aktualnosci_zf3.html]



5.       Wstrząsy sejsmiczne na bardzo dużych głębokościach Ziemi – właśnie odkryte

6.       Wzmożony wulkanizm – dużo słyszymy i o tym - początki

7.       Gwałtowne zmiany w poruszaniu się niektórych kontynentów – brak sygnałów

8.       Przyśpieszenie zatapiania lub wynurzania niektórych lądów – brak sygnałów

9.       Fale tsunami „znikąd” i potężne fale tsunami po wstrząsach sejsmicznych.

10.   Superwulkanizm – naukowcy ostrzegają, choć jeszcze tego nie ma.

8. Co potem i jak się przygotować

8.1 Warunki klimatyczne

Po tych wydarzeniach niewielu ludzi pozostanie, chyba że będziemy rozumieć zjawisko by umieć się chronić przed promieniowaniem ultrafioletowym i promieniowaniem kosmicznym przez setki lat. Na powierzchni Ziemi będzie ponowne spustynnienie, a z czasem nawet zlodowacenie, które może trwać i tysiące lat.

Ten rodzaj kataklizmu jest tak długotrwały, że jeżeli ludzkość chce przetrwać z zachowaniem swego dorobku cywilizacji to MUSI zejść pod ziemię może nawet na setki lat. MUSI zabrać nie tylko domy, ale fabryki, uprawy (zapewne hydroponiczne), stacje energetyczne, laboratoria, uzbrojenie i wojsko. Jest to swoisty test dla ludzkości, czy potrafi to uczynić w kooperacji całej swej cywilizacji, czy może ponownie jak mówi prehistoria – ludzie będą przepychać się i walczyć aż do własnego wyniszczenia.


8.2 Ziemia zewnętrzna i Ziemia wewnętrzna...

Jeżeli nie będzie kooperacji to znowu ludzkość podzieli się na tych, którzy zejdą do podziemi i przetrwają razem ze swoją technologią i dorobkiem naukowym i tych, którzy pozostaną na zewnątrz i nielicznie przetrwają. Będą próbować się rozwijać w bardzo trudnych warunkach bez zachowanej infrastruktury.

Ludzie na zewnątrz stracą wszystko, cały dorobek wiedzy i technologii. Odrodzą się liczebnie i cywilizacyjnie, a pewnego dnia staną do walki z tymi, którzy się pochowali. Ludzie „nieba” albo inaczej: „wystawieni na zabójcze działanie nieba” przetrwają głównie na północy, gdzie grubość atmosfery łagodzi działanie promieni UV, ale nie promieniowania kosmicznego.

I ponownie ludzie „nieba” nie będą mieć szans obronić się przed tymi co zachowali technologię pod ziemią. Ci co wyjdą będą czuć się dzierżawcami dorobku ludzkości i jej potęgi, ale wybiorą nie zjednoczenie, ale by ci którzy zostali na zewnątrz byli ich niewolnikami. I tak historia kołem się zatoczy. Nowy „Sumer” na tabliczkach się napisze.


Swami Saishiva

sobota, 6 listopada 2021

Cykl Resetów co 41 000 lat - 3

Cykl Resetów co 41 000 lat

Część 3


4. Cykle Milankovicia a pole magnetyczne Ziemi.

 

4.1. Mechanizm magnetycznego pola Ziemi

Pole magnetyczne Ziemi jest wytwarzane przez jądro Ziemi. Jest stałe żelazne jądro o temperaturze daleko ponad temperę Curie, co sprawia, że jądro nie posiada właściwości magnetycznych. Na zewnątrz stałego jądra jest jądro płynnego żelaza. Pole magnetyczne Ziemi wytwarzane jest w zewnętrznym jądrze płynnego żelaza, które krąży w prądach konwekcyjnych pomiędzy płaszczem Ziemi a stałym jądrem [https://tylkonauka.pl/wiadomosc/naukowcy-potwierdzili-ze-wewnetrzne-jadro-ziemi-jest-cialem-stalym]. Lub prawie stałym jądrem

[https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wyjasniono-nietypowe-zachowanie-wewnetrznego-jadra-ziemi].



Dlaczego prądy konwekcyjne tworzą pole magnetyczne? Bo towarzyszy temu przepływ prądu, który to indukuje przepływ prądy w kolejnych strumieniach konwekcji i prowadzi do dalszej organizacji pola magnetycznego. Były prowadzone badania laboratoryjne na potwierdzenie tego. Wystarczyło wprowadzić w ruch wirowy płynny metal a pole magnetyczne samoistnie się pojawiało. Ponadto miało tendencje do nieoczekiwanego przełączania się do kierunku przeciwnego przechodząc przez fazę wielobiegunowego chaosu i częściowego zaniku. Na rysunku powyżej pokazano jak skomplikowane są linie pola magnetycznego w samym jądrze, co wynika ze złożoności prądów konwekcyjnych.




Tak więc płynne żelazo choć nie ma właściwości magnetycznych, bo temperatura jego jest daleko powyżej punktu Curie, to jednak właściwości elektryczne sprawiają, że pole pojawia się dzięki wirom konwekcyjnym. 

Oto badania [https://complex.umd.edu/research/MHD_dynamos/MHD_dynamos.php]. 

Oraz film [https://youtu.be/rAYW9n8i-C4].

 

4.2. Stabilność pola magnetycznego

Stabilność pola magnetycznego zależy od stabilności tych prądów konwekcyjnych. To zrozumiałe. Problem jest ze stabilnością tego pola i wiele badań temu zostało poświęconych. Jedno z nich to z 2020 roku badania na uniwersytetach w Leeds i Kalifornii. Pokazują one, że pole magnetyczne Ziemi może się zmieniać nawet dziesięć razy szybciej nisz do tej pory sądzono. Tutaj link [https://dzienniknaukowy.pl/planeta/zmiany-pola-magnetycznego-moga-zachodzic-duzo-szybciej-niz-dotychczas-sadzono]. 






W tej pracy pokazano coś, co mnie szczególnie interesuje w aspekcie wpływu płaszcza Ziemi, ruchów magmy i kontynentów na samo jądro zewnętrzne płynnego żelaza. To zakłócenie może nawet doprowadzić do zmiany biegunów. Oto ta praca [https://theconversation.com/the-earths-magnetic-field-reverses-more-often-now-we-know-why-96957].




Pole magnetyczne jest wrażliwe i reaguje w obie strony na wiry jądra zewnętrznego. Również poruszenie wirów jądra zewnętrznego wpływa na tektonikę płaszcza Ziemi powyżej. Ten wpływ jest zaskakująco mocny, bo jak inaczej wyjaśnić, że nawet uderzenia wiatru słonecznego może powodować wstrząsy sejsmiczne a nawet wielkich trzęsień Ziemi? Oto praca, która o tym mówi [https://tylkonauka.pl/wiadomosc/naukowcy-przyznali-ze-duze-ozblyski-sloneczne-wywoluja-silne-trzesienia-ziemi]. W tym artykule nie zgadzam się z tezą o piezoelektrycznym oddziaływaniu. Ja skłaniam się do mechanicznej rekcji jądra na nacisk wiatru słonecznego przenoszonego poprzez pole magnetyczne.

Można by się pokusić o stosowne obliczenia jak wielka jest to siła nacisku. Wikipedia, podaje, że wielkość magnetosfery to ok 10 do 12 promieni Ziemi [https://pl.wikipedia.org/wiki/Magnetosfera, czyli:

Rm = ok. 70 000km = 7*10^7m]

Powierzchnia tarczy magnetosfery:

Sm = pi*Rm^2

Odległość Ziemi do Słońca to:

Rz = 1.5*10^11m

Powierzchnia sfery zawierająca orbitę Ziemi:

Sz = 4*pi*Rz^2

Stosunek powierzchni tarczy magnetosfery do powierzchni sfery zawierająca orbitę Ziemi pokazuje jaką część wiatru słonecznego przejmuje magnetosfera, jaki jest udział „U” Ziemi w wietrze słonecznym:

U = Sz / Sm = pi*Rm^2 / (4*pi*Rz^2) = 0.25 * (Rm / Rz)^2 = 0.25*(7/1.5 *10^-4)^2

U = 5.4 * 10^-8

Masa wiatru słonecznego

[https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiatr_s%C5%82oneczny] Ms uwalnianego na sekundę to:

Ms = 10^9 kg

Masa uderzająca w Ziemię to:

Mz = U * Ms = 5.4 * 10^-8 * 10^9 kg/s =  54 kg/s

Niedużo, tylko 54 kg/s, ale przy prędkości do 889 km/s

Ek/s = (m*v^2)/2 = 27*(0.889*10^6)^2 = 21*10^12 j/s

Moc uderzenia wiatru, czyli energia na sek. wynosi do 21 GW.

Porównajmy to z koronalnym wyrzutem masy [https://pl.wikipedia.org/wiki/Koronalny_wyrzut_masy]. Prędkość do 2000km/s, więc kwadrat prędkości 5 razy większy. Sięga miliardów ton, więc weźmy razy 3. Osiąga 50mln km w okolicach Ziemi, czyli promień Rk = 25*10^9.

Tutaj U’ = (Rk/Rm)^2 = (70/25 *10^-3)^2 = 7.8 *10^-6 – ponad 100 razy większe.

U’ / U = 7.8 *10^-6 /  5.4 * 10^-8 = 145

Moc koronalnego wyrzutu masy jest więc ok. 3*5*145 razy większa ok. = 2200 razy większa i wynosi 45 TW. Przy czasie trwania ok 5 min (45TW *300s = 13Pj) mamy energię rzędu kilku bomb wodorowych (5 Pj). To zatrzęsie porządnie. Meteoryt tunguski miał energię 29 Pj (patrz tu [https://youtu.be/JFiBXFFzT5c]). Ale naukowcy twierdzą, że takie potężne koronalne wyrzuty masy mogą zmienić klimat na całej Ziemi. Oznacza to, że moje obliczenia są mocno niedoszacowane. I pamiętajmy, że cała ta energia jest przenoszona przez pole magnetyczne, więc mechanicznie oddziaływane na strumienie płynnego żelaza i je przestawia, wygasza wzmacnia, rozgrzewa.

4.3 Cykl Milankovicia a warstwa ozonowa

Jak wcześniej wykazałem, również cykl Milankovicia mechanicznie oddziałuje na wiry płynnego żelaza. Może to bardzo skutecznie zakłócić pole magnetyczne a nawet je czasowo wygasić, jak pokazują wcześniejsze badania dotyczące wydarzenia sprzed 41k lat. To są fakty. Oto kolejny artykuł na ten temat [https://dzienniknaukowy.pl/planeta/odwrocenie-pola-magnetycznego-42-tys-lat-temu-moglo-spowodowac-masowe-wymieranie].


W tym artykule, w puncie „Ziemia bez ochrony”, czytamy wypowiedź naukowca: „Podczas załamania pola magnetycznego Ziemia pozostawała bez ochrony przed rozbłyskami słonecznymi i promieniowaniem kosmicznym. - Niefiltrowane promieniowanie z kosmosu rozrywa cząsteczki powietrza w ziemskiej atmosferze, oddzielając elektrony i emitując światło. Proces ten nazywamy jonizacją - mówi prof. Turney. - Zjonizowane powietrze dosłownie "usmażyło" warstwę ozonową Ziemi, wywołując falę zmian klimatycznych na całym globie – dodaje.” Warto poczytać cały artykuł.

 

Ja tylko sugeruję mechanizm i pokazuję, że cykl Milankovicia 41k naprawdę może być przyczyną wszystkich tych zjawisk. Bez wątpienia w sytuacji zaniku pola magnetycznego warstwa ozonowa jest unicestwiana przez promieniowanie kosmiczne. To poważnie niszczy życie na Ziemi. Ludzie cierpią jak od choroby popromiennej a rośliny są poparzone. Podobne objawy jak z resetu 676, ale przyczyną zniszczenia warstwy ozonowej jest inna – masowo spalające się meteoryty w górnych warstwach atmosfery. Ozon, O3 to wyjątkowo reaktywny tlen i spalenie go przez już palące się meteoryty w masowej skali jest czymś dużo łatwiejszym niż spalanie w tlenie O2, to oczywiste.

 

W następnym, ostatnim już odcinku, pokażę jaka jest gwałtowność resetu 41k, zwanym też wydarzeniem „Adamsa”. Oraz gdzie obecnie znajdujemy się w tym cyklu.

Swami P. SaiSiwa

środa, 3 listopada 2021

Cykl Resetów co 41 000 lat - 2

Cykl Resetów co 41 000 lat

Część 2

3. Cykle Milankovicia a wulkanizm

Milanković określił trzy cykle zmian w orbitalnym i wirowym ruchu Ziemi wokół Słońca. Są to: precesja, nutacja i mimośród orbity. Wszystkie te parametry cyklicznie się zmieniają, każdy we własnym okresie warunkując ilość otrzymanej energii słonecznej przez Ziemię i to warunkuje klimat w skali długofalowej. Wspominałem o tym już w opisie cyklu katastrof co 676 lat. Można sobie tę wiedzę odświeżyć tutaj: [ https://astronet.pl/index.php/2020/03/20/cykle-milankovicia/]. Oczywiście na klimat ma wpływ wiele innych czynników, jak aktywność Słońca, wybuchy supernowych, komety, asteroidy, wulkanizm. W tym artykule szczególnie mnie interesuje wulkanizm w skali globalnej czy nawet super-wulkanizm, który może wprowadzić Ziemię w całkowite załamanie klimatu a nawet zlodowacenie.


3.1. Nutacja


Na szczególną uwagę z cykli Milankovicia zasługują zmiany w nutacji. Można to nazwać „chybotaniem” się planety. Ogromny wpływ na stabilizację Ziemi na nas Księżyc. Bez niego chybotanie byłoby chaotyczne i ekstremalne jak w przypadku Marsa. W powyższym artykule pokazany jest przebieg czasowy zmian tych trzech cykli Milankovicia: precesji, nutacji i mimośrodu:



Dla nutacji zaznaczyłem okres początkowy oraz końcowy na jego szczycie i ponumerowałem kolejno pełne cykle. Pozostałą resztkę cyklu za cyklem (24) i przed cyklem (1) oceniłem na ¼. Oto obliczenie średniego okresu nutacji na przestrzeni miliona lat pokazanego na wykresie:

Ilość cykli = ok 24 i ¼

Okres = 1 mln lat

Cykl nutacji = 1000000 / 24.25 = 41237 lat

Idealnie mieści się w przedziale (niemal pośrodku) lat podanych w poprzedniej części dotyczącej ostatniej katastrofy to jest.: od 41050 do 41560 lat. Gdyby przyjąć, że ilość cykli na wykresie jest niedokładnie odczytana i jest w przedziale np. od 24.2 do 24.3 cykli, to dokładność tej liczby można oszacować na +/- 0.2%. Wynik niezwykle dokładny.


3.2. Czym jest zmiana nutacja dla naszej planety.


Cykl zmian nutacji to zmiana rozwartości stożka precesji Ziemi. Nutacja ulega niewielkim zmianom w zakresie od kąta 22.1° do 24.5°. Choć zmiany to zaledwie 2.4° to na powierzchni Ziemi jest to przemieszczenie osi wirowania o 267 km, co jest kilkakrotnie więcej niż grubość kontynentów. Więc dla kontynentów nie jest to bez znaczenia.


 

Ziemia nie jest idealnym wirującym bąkiem. Ziemia nie jest jednorodnym ciałem stałym. Nie ma idealnie symetrycznego rozłożenia masy kontynentów w stosunku do oceanów. Chybotanie jest nieuniknione. Wirowanie Ziemi się zmienia, ale też wiadomo, że oznacza to, że przenoszenie ZMIAN ruchu wirowego na jądro jest opóźnione w fazie. Oddziaływanie planet jak Saturn, Jowisz zwłaszcza, też Słońca i Księżyca na Ziemię jest niesymetryczny, bo jak wspomniałem kontynenty są niesymetryczne w stosunku do oceanów. To zakłóca jednorodność wirowania Ziemi, czyli to zakłócenie zaczyna się od warstwy zewnętrznej. Z drugiej strony nie ma sztywnego połączenia płaszcza Ziemi z jej jądrem, więc jądro swojej osi wirowania może nawet nie zmienić wcale albo zmienić z opóźnieniem. Jedynym medium wymuszającym zmianę osi jądra są same prądy konwekcyjne płynnego jądra i magmy powyżej krążące pomiędzy jądrem stałym Ziemi a jej płaszczem.

W istocie nie jest ważne czy zmiana osi zmienia się od jądra czy od płaszcza. Ważna jest okresowa desynchronizacja jądra i płaszcza w cyklu nutacji, która to musi zakłócić prądy konwekcyjne wewnątrz Ziemi.

Tutaj można przeczytać o zmianach osi Ziemi wywołane nieznanymi czynnikami w historii ewolucji planety a ponadto zmiany osi płaszcza planety do jądra – tzw. prawdziwa wędrówka biegunów osi wirowania (nie chodzi o magnetyczne bieguny): [https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nowa-tajemnica-nauki-dlaczego-ziemia-nagle-zmienila-os-obrotu]. To daje mi uzasadnione podstawy do rozważań o skutkach zmian nutacji Ziemi. Nawet sama rotacja Ziemi ulega zakłóceniom, czytaj tu: [https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rotacja-ziemi-nagle-przyspieszyla-rozwaza-sie-wprowadzenie-ujemnej-sekundy]. W kolejnym artykule można przeczytać, że nawet stabilna rotacja płaszcza Ziemi nie jest idealnie synchroniczna z jądrem: [https://cordis.europa.eu/article/id/33143-eufunded-study-finds-planets-inner-core-moving-much-slower-than-previously-believed/pl].

Im płynniejsze ciało, jak np. Słońce, tym różnice w rotacji wewnętrznej a zewnętrznej, a nawet różnice w rotacji biegunowej a równikowej są większe. Tutaj: [https://pl.wikipedia.org/wiki/Rotacja_r%C3%B3%C5%BCnicowa], oraz tu: [https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jadro-slonca-rotuje-szybciej-niz-jego-powierzchnia-3491.html]

 

3.3 Gigantyczne struktury w Ziemi

 

Gdyby Ziemia płynna pod skorupą była idealnie jednorodna to efekt zmian kąta osi skorupy ziemskiej do jądra byłby nieistotny. Brak zróżnicowania jednorodnie wirującej magmy nie zmienił by niczego w rozkładzie ciśnień na skorupę Ziemie od spodu, od strony jądra. Jednak już same plamy gorąca, and którymi przesuwają się kontynenty i tak tworzą archipelagi wysp daje do myślenia, że struktura wnętrza Ziemi wcale nie jest jednorodna. Badanie rozchodzenia się fal sejsmicznych we wnętrzu Ziemi może ujawnić jej strukturą, zupełnie jak ultrasonografia.



Artykuł [https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/na-granicy-jadra-ziemi-znaleziono-wiele-niezwyklych-struktur] pokazuje, że we wnętrzu Ziemi odkryto ogromne struktury na granicy jądra o wysokiej gęstości. Prac na temat prześwietlania Ziemi falami sejsmicznymi i odnajdywania struktur, przy których całe Himalaje to okruszek jest coraz więcej, ale najciekawsza praca na jaką się natknąłem dotyczy pozostałości planety Thea po zderzeniu z Ziemią, co doprowadziło do powstania Księżyca.



Można o tym przeczytać tutaj: [https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/tajemnicze-obszary-w-plaszczu-ziemi-moga-byc-pozostaloscia-prehistorycznej-kolizji].

 

3.4 Wnioski:


Dlaczego istnienie wewnętrznych struktur Ziemi jest takie ważne? Otóż z powodu tych struktur wznoszenie się magmy jest kanalizowane w pióropusze i strumienie magmy. Tutaj badanie, które to pokazuje [https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nowe-dowody-wskazuja-ze-pioropusz-magmy-pod-yellowstone-biegnie-az-do-meksyku]. Wyraźnie widać, że strumień transportu ciepła jest skanalizowany. Ten strumień akurat znajduje się pod superwulkanem w Yellowstone.

 


 

Otóż statyczne ustawienie skorupy do jądra z czasem tworzy ustaloną równowagę pomiędzy naciskiem kontynentów na wnętrze Ziemie z ciśnieniem strumieni magmy spod spodu. Jeżeli jednak dochodzi do przesunięcia się osi ziemskiej skorupy stosunku do osi jądra to równowaga ciśnień zostaje zakłócona. Powoduje to zmiany wypiętrzenia skorupy a co za tym idzie wzmożonego wulkanizmu. Nawet kiedy rozbieżność osi nie jest duża to „pociągniecie” zmian osi jądra do skorupy, czyli wymuszenie synchronizacji wiąże się z wytworzeniem ogromnej energii cieplnej, która sama w sobie stanie się źródłem wulkanizmu.

Efekt szarpnięcia można to obie wyobrazić na modelu samochodu. Mamy silnik i koła. Kiedy sprzęgło wrzucone jest na luz, wtedy ruch kół jest niezależny od silnika. Odzwierciedla to sytuację bardzo płynnej magmy niemal jak woda. Ale tak nie jest. W płaszczu Ziemi jest płynna magma skanalizowana przez półplastyczne gęste masy. Półplastyczne masy mają ograniczoną podatność na zniekształcenie i w pewnym momencie, przy zbyt dużym różnicowym ruchu zaczynają stanowić gwałtownie rosnący opór. To tak jak w modelowym samochodzie sprzęgło silnika jest gwałtownie wrzucane przy zbyt dużej różnicy prędkości kół i silnika. Nastąpi synchronizacja, ale najpierw nastąpi szarpnięcie. Takie szarpnięcie w synchronizacji Ziemi oznacza tylko jedno – wulkanizm i nieoczekiwane zmiany w kontynentach jak wypiętrzenia i zatonięcia w trakcie ogromnych nieoczekiwanych trzęsień Ziemi.

 

W tym odcinku przeanalizowaliśmy trzy zjawiska czysto mechaniczne związane ze zmianą nutacji osi Ziemi:

- zmiana rozkładu ciśnień gorących strumieni magmy pod kontynentami

- wytwarzanie dodatkowego ciepła pod kontynentami z powodu różnicy kąta wirowania pomiędzy osiami jądra i skorupy

- efekt możliwego „szarpnięcia” synchronizującego oś jądra ze skorupą.

 

W następnym odcinku zajmiemy się ważnym wpływem cyklu Milankovicia na proces generowania pola magnetycznego Ziemi oraz warstwą ozonową.


Swami P. Saishiva