niedziela, 3 października 2021

sen - 2021.09.03

Nadchodzi Złota Era. Jest tuż za progiem - sen


Witam serdecznie wszystkich.

Dawno już nie pisałem i nie nagrywałem nowych filmów. Mam nadzieję, że już wkrótce się to zmieni. Ilość pracy po przeprowadzce i nadgodzin do wyrównania finansów sprawia, że na nic czasu nie ma. Nawet miesiące po samej przeprowadzce wciąż czasu brak. Nie narzekam, ale i nie piszę o rzeczach nieważnych, bowiem przepracowanie to jeden z punktów systemowego zniewolenia, by ludzi pozbawić kreatywności. Do tego też nawiązuje mój dzisiejszy sen. Piękny sen i wbrew demonom, które wydaje się skaczą już nam po głowach, myśląc, że ich plan zniewolenia dopina się do końca. Nic podobnego. Bhagawan ma inne plany i mi to pokazał w dzisiejszym śnie.


Kali Yuga


Śni mi się, że ktoś podwozi mnie do domu samochodem. Sam nie mam samochodu, używam e-rowera lub e-skutera. Kiedy podjeżdżamy do jednego z obskurnych bloków pełnych graffiti i odłupanych tynków informuję kierowcę, że mam dwa adresy, ale nie wiem pod którym mieszkam a pod którym pracuję. To pokazuje właśnie wspomniany powyżej fakt, że więcej godzin na jawie spędzam w pracy niż w domu. Dzień we śnie jest szary i ponury. Wchodzę do mieszkania i widzę tam bród, bałagan i pełno zdziczałych kotów. Mamy jednego kota i we śnie poszukiwałem go, ale sam zdziczał i gdzieś uciekł. Pomyślałem, jak go znajdę to wyrzucę te pozostałe koty, które są zbyt agresywne. Ale wszystkie były wylęknione i agresywne oraz wiele z nich było chorych. Wtedy ujrzałem, że szpara we wejściowych drzwiach jest tak wielka, że koty same się przeciskają po nią i wchodzą w sposób niekontrolowany.

Ta symbolika ze zwierzętami pokazuje, jak dziczeją skłonności podświadome ludzi. Dzisiejsze społeczeństwo jest przelęknione działaniami polityków w tej upolitycznionej plandemii i szykowanego nam wielkiego kryzysu. Lęk to jeden z podstawowych sposobów degradacji moralności. Mówi się o lęku jako narzędzia kontroli, ale ta kontrola nie będzie możliwa, jak moralność nie zostanie zdegradowana. W tym kierunku czyni się wielokierunkowy znaczny wysiłek. No i szczelina pod wejściowymi drzwiami symbolizuje, że luka w systemie wartości, samodyscyplinie i wreszcie braku duchowości sprawia, że te wszystkie niskie skłonności do naszego „mieszkania”, czyli do umysłu, a więc naszego życia i kultury mogą wnikać bez przeszkód i niekontrolowanie. Niszczy to systematycznie cały nasz świat.


Transformacja w pięciu wartościach


Druga część snu to transformacja. Widzę dużą podłużną donice ze zwiędłymi kwiatami i towarzyszącymi roślinkami. Oprócz ziemi było tam dużo wody. Zdecydowanie za dużo wody, która zebrała się po wczorajszych deszczach. Przyglądałem się jednak uważnie temu co tam w tej donicy jest. Woda wykrystalizowała przed mymi oczami a donica stała się prawie przeźroczysta jak by była ze szkła. Roślinki z brązowego kolor znowu stały się zielone. W wodzie pojawiły się jajka, pięć ich było. Jakby chciały wypłynąć na powierzchnię wody, ale przytrzymywała je nitka od spodu mocując do dna jak kotwica. Jedynie stopniowo powiększały się. W pewnym momencie jaka wypłynęły na powierzchnię i zaczęły pękać. Pojawiły się pisklaki…

To było wielkie zaskoczenie we śnie. Wykluwające się nowe życie. Pięć pisklaków to pięć wartości o których uczy Bhagawan. Jakżeby inaczej. Staranne pielęgnowane pięć wartości (prawda, miłość, moralność, spokój i dobroć) dają wykluć się Satja Judze dla każdego z osobna i całemu społeczeństwu zarazem. Jest pomyślnością całego świata. Wyraźnie pokazany został mechanizm przemiany. Co jest konieczne w niej, jakie wartości.

Wtedy zauważyłem, że jestem w ogrodzie na tyłach domku, gdzie teraz mieszkam. To zupełnie przeciwieństwo tego co we śnie. Dzień stał się pogodny i przyjemny. Wziąłem tę donicę i zaniosłem na otwarte pole, które było na łagodnym wzniesieniu górującym nad otoczeniem. Postawiłem donicę na jakiejś drewnianej ławce. Radość życia bijąca z roślin w tej donicy przemieniła całe otoczenie. Sama donica już była jak wielki klomb kwitów. Owe pole stało się pięknym parkiem ze ścieżkami starannie wyłożonymi drewnem, które, gdzie trzeba, formowało pomosty nad wodami jeziorka, które też pojawiło się jako element tego parku.


Prema-Staja Juga – Złota Era


Ludzie spacerowali po tych alejkach i jeździli na rowerach. Szczęśliwi, beztroscy, otwarci i kochani. Tak miło było patrzeć na tę wręcz nierealną scenerię. Zauważyłem, że nawet były tam zainstalowane żartobliwe pułapki, typu jak nie przejedziesz poprawnie przez pewną uchylną część kładki nad wodą to się wykąpiesz. Było to zabawne i trzeba było jechać tylko po przekątnej tej uchylni, aby przejechać suchą stopą. Widziałem, że piasek pozostawionych śladów rowerowych był tylko po przekątnej. Pokazywało to, że nie tylko wszyscy byli szczęśliwi, ale też uważni. Znali właściwą ścieżkę życia.

Pozdrawiam z miłością.

Swami P. SaiSiwa